Zaledwie do czerwca będzie fedrować kopalnia Silesia w Czechowicach-Dziedzicach, choć związkowcy próbują jeszcze na wszelkie sposoby zablokować decyzję o jej likwidacji. Zaproponowali nawet, że utworzą spółkę pracowniczą i sami będą wydobywać węgiel. Na takie rozwiązanie nie chcą się zgodzić szefowie Kompanii. Wolą, by Silesia przeszła w stan uśpienia.
- Za parę lat, gdy trzeba będzie szukać nowych pokładów, zawsze będzie można tam wrócić - tłumaczy Pawłaszek, prezes Kompanii Węglowej.
Prezes studzi jednak optymizm tych, którzy szacują, że w pobliżu Silesii zostało jeszcze ponad 500 mln ton węgla. - Nikt tych złóż dobrze nie rozpoznał, a nawet jeżeli są, to tysiąc metrów pod ziemią, gdzie wydobycie przestaje być opłacalne - mówi.
Więcej czytaj w Dzienniku Zachodnim.